poniedziałek, 8 lutego 2016

Uff ostatni dzień

Dziś zmywam się z Recife i czuję lekką ulgę, 5 dni w dużym mieście i takim upale to jednak nie dla mnie. Wprawdzie następne będą niemniejsze, ale może jakiekolwiek muzeum będzie otwarte. Tutaj uznali, że jest karnawał i nikt przecież nie wpadnie na absurdalny pomysł zwiedzania przybytków kultury. W hostelu ostatniej nocy dowiedziałam się, że jak zapłacisz 5 reali to włączą klime 3 godziny wcześniej - reklama nie jest ich najmocniejszą stroną.  Co do karnawału w Olindzie to zgodnie z tym co jest w Lonely Planet jest to mekka młodych ludzi, w skład imprezy wchodzi dużo błota i dużo ludzi, jeszcze więcej błota i jeszcze więcej ludzi, muzyka zdaje się być tam tylko dodatkiem. Można powspominać zabawy w dzieciństwie podczas deszczu ahh ....... ;), z tą różnicą że tu każdy chce cię całować i nikt nie rozumie twojego europejskiego podejścia, tylko te ciągłe "daj całusa, no przecież jesteś w środku karnawału". No nic, zobaczymy jak będzie w Salvadorze, to ponoć drugi największy karnawał w Brazylii. Przy odrobinie szczęścia zobaczę go wieczorem.





1 komentarz:

  1. Jak chcesz to się zrzucimy i ci wyślemy maskę przeciwgazową, wtedy nikt ci nie da buzi XD Kurcze a w Muzeach zwykle taka dobra klimatyzacja jest ;/

    OdpowiedzUsuń